Poniżej przedstawiamy Wam fabularną zapowiedź skina, przygotowaną przez jednego z naszych czytelników. Gorąco polecamy lekturę :).
Zmierzam korytarzem Plitoverskich kanałów prosto do naszej bazy, wezwana w trybie pilnym przez Caitlyn. W zasadzie „baza” to mały zbiór połączonych pomieszczeń , ale zawsze coś.
Jak to się stało?
Dlaczego musimy się chować pod ziemią jak szczury?
Zjawili się nagle. Szybki atak kilkunastu gangów naraz. Nie mieliśmy szans. Piltover zostało opanowane w ciągu kilku godzin. Większość stróżów zginęła, ocaleliśmy jedynie ja, Caitlyn i kilku szarych, niemal bezużytecznych oficerów. Jedyne, co nam pozostało, to partyzantka, jednak podczas jednej z akcji Cait złamała nogę, przez co nasza siła jeszcze bardziej osłabła. Potrzebujemy kogoś do pomocy. Wiemy kim ten ktoś mógłby być. Jednak poszukiwania trwają od miesiąca.
Weszłam do pokoju. Caitlyn wygląda źle. Straciła niemal całą nadzieję i coraz bardziej wątpi w swoje siły. W sumie się jej nie dziwię. Miasto, które chroniła przez tyle lat, chyli się ku upadkowi, przez wielką bandę zafajdanych rabusiów. Jednak dziś w jej oczach widać jakieś błyski… czyżby dobra wieść?
- Co się stało?
- Znaleźliśmy ją. Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
Nie. Ona jest zbyt nieobliczalna, żeby być czegokolwiek pewnym. Jednak tonący brzytwy się chwyta, a wszystko inne zawiodło. Nie mamy wyjścia.
- Tak, zróbmy to.
Jinx. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale w pewnym sensie tęsknię za nią, za dziką pogonią i adrenaliną. Przeciwniczka równie godna, co irytująca. Ona również zniknęła w dniu ataku, ale słysząc o eksplozjach, które od czasu do czasu zdarzały się na przedmieściach Piltover, uznaliśmy, że wciąż żyje i próbuje odzyskać swój „plac zabaw”.
Dotarliśmy do jej kryjówki. Brudna jaskinia, co? Fakt, tu by nikt jej nie szukał, trzeba by być szalonym, żeby do niej wejść. „Ja będę z nią mówić”, powiedziała Caitlyn. W sumie dobrze, wątpię, czy dałabym radę wytrzymać choćby pięć minut rozmowy z tą wariatką.
- Jinx! Wychodź, wiemy, że tam jesteś! Mamy dla ciebie propozycję!
Cisza.
Czyżbyśmy się pomylili?
Słychać jakiś hałas z jaskini. Nagle z ciemności wychyla się głowa Jinx, potem cała postać.
- Oooooo, a kto mnie zaszczycił swoją obecnością? Stróże Żaltover?
Usiłuje udawać beztroską, ale nie wychodzi jej to. Na niej atak też odcisnął swoje piętno. Ma opuchnięte oczy. Czyżby płakała? Nieważne. Jesteśmy tu po to, aby zdobyć sojusznika.
- Posłuchaj mnie – głos Cait zabrzmiał niezwykle ostro, nigdy u niej nie słyszałam takiego tonu – Piltover jest niszczone przez zapijaczonych, nędznych, zwyczajnych przestępców w niesamowicie nudny sposób. Jak możesz na coś takiego pozwolić?
Zamurowało mnie. Jinx przechyliła głowę, zaciekawiona.
- Do czego zmierzasz, Kapelusznico? Wasze ukochane miasteczko jest niemal w ruinach. Czemu miałabym się temu sprzeciwiać?
- Chyba sobie kpisz. Piltover było TWOIM placem zabaw. Dlaczego je oddałaś? Jak możesz coś takiego zdzierżyć?
Teraz rozumiem. Chce w ten sposób przeciągnąć ją na naszą stronę… Nieźle!
- Dobra, masz mnie – zwiesiła głowę Jinx – Nie jestem w stanie nic zrobić! Ich jest zbyt wielu!
Wyglądała, jakby miała się zaraz rozpłakać. Nigdy jej w takim stanie nie widziałam. Sprawia teraz wrażenie tak niewinnej i bezbronnej dziewczynki, aż mi się zrobiło jej żal… prawie.
- Nasza propozycja brzmi: dołącz do nas i pomóż nam ich wszystkich wygnać z miasta. Potem będziesz wolna. Jak się na to zapatrujesz?
Jinx się zawahała. Prawdopodobnie podejrzewa, że chcemy ją zwyczajnie oszukać.
- Puścicie mnie? Jaką mam pewność?
Vi tęskniła za szalonymi pogoniami za tobą – Caitlyn odwróciła się do mnie i mrugnęła okiem.
OŻESZ TY ZDRAJCZYNI JAK MOGŁAŚ TO JEJ POWIEDZIEĆ IDIOTKO NIGDY WIĘCEJ NIE BĘDĘ Z TOBĄ ROZMAWIAĆ O POWAŻNYCH SPRAWACH JINX BĘDZIE SIĘ ZE MNIE NABIJAĆ DO KOŃCA MOICH DNI…
- Oh. Skoro tak, jak mogę odmówić? – Jinx posłała mi kpiący uśmieszek – Wróg wroga przyjacielem, czy coś tam, ale chcę mieć spokój przez tydzień od zakończenia sprawy.
Przeszło bokiem. Najwidoczniej nikt tu nie jest w nastroju do głupich żartów.
- Zgoda. Chodź z nami, trzeba będzie cię ubrać, umyć i uzbroić…
Faktycznie, była nieziemsko brudna, jej ciuchy były w strzępkach, a amunicji nie miała prawie wcale. Jinx skinęła ponuro głową i udaliśmy się z powrotem do bazy.
Dziś wieczorem opracowaliśmy nasz pierwszy plan ataku. Nie obyło się bez sporów, ale z tym się liczyliśmy. Cait będzie nas osłaniać z dużej odległości, jako, że niemal wcale nie może się ruszać. Ja będę w pierwszej linii, ochraniając Jinx, która będzie ich bombardować wszystkim, czym się da. Prosty plan. Lepiej, żeby zadziałał. Czekamy do jutrzejszego wieczora.
Doczekaliśmy się. W Caitlyn wstąpiła nadzieja. Jinx nie może usiedzieć w miejscu. Dostała swój nowy strój i chyba bardzo się jej spodobał. Ruszamy.
- Pora za zemstę, co, Łapko? – rzuciła
- A żebyś wiedziała, wariatko! – odparłam
Jesteśmy na miejscu. Brudna knajpa, speluna, godna takich nędzników.
Cait zajęła pozycję. Pora na mocne wejście.
Potężne uderzenie. Ściana się wali. W środku znajduje się około 40 uzbrojonych bandytów. Pora zaczynać.
Szarżuję prosto na nich. Jinx rozpoczyna kanonadę. Nic, tylko hałas i zniszczenie.
Ile już walczymy? 10 minut, godzinę?
Zapędziłam się. Jestem otoczona. Zbliżają się do mnie.
- PADNIJ, SIOSTRZYCZKO!
„Nie jestem twoją siostrą!” pomyślałam, padając równocześnie na ziemię. Nad moją głową przeleciała rakieta. Huk.
Podniosłam się. Siedmiu opryszków po prostu wyparowało.
- Kto tu kogo ochrania?! – krzyknęła do mnie szeroko uśmiechnięta Jinx.
Przemilczałam to i po prostu pokazałam jej kciuk w górze.
Wokół nie ma już nikogo na nogach. Wygrana?
- RZUĆCIE BROŃ! – zabrzmiał jakiś zachrypnięty głos. Odwróciłam się i zamarłam. Jakiś facet celował prosto w Jinx, która już nie miała amunicji.
Nagle zaczęła się śmiać. Ryknęła niekontrolowanym śmiechem, który zawsze mnie denerwował. Czy ona całkiem straciła rozum?
Ułamek sekundy później też to zauważyłam.
Mała, czerwona kropka na jego czole.
Śliczna.
Nie mogę powstrzymać uśmiechu.
- Z CZEGO SIĘ ŚMIEJE-
Bum.
Jego martwe ciało pada na ziemię.
Dobry strzał, Cait.
Wygraliśmy bitwę, jednak wojna o Piltover wciąż trwa. Jednak teraz wiem, że nasza trójka – szeryf-snajper Piltover Caitlyn, uosobienie szaleństwa i zniszczenia Jinx oraz ja – dostawczyni czystego łomotu Vi – jest w stanie tą wojnę wygrać.
- Mam jeszcze jeden warunek, Vi.
Że co?
- Po zakończeniu współpracy chcę zatrzymać ten strój.
Westchnęłam.
- Zgoda.
Siej zniszczenie i postrach wśród bandytów z Oficerką Jinx, dostępną w sklepie League of Legends za 975 RP!