Wraz z ostatnimi zmianami cen RP w Europie na nowo rozgorzała dyskusja, czy League of Legends nie powinno zdecydować się na ponowne rozważenie swojej polityki cenowej. Uczestnikom dyskusji nie chodzi tylko o odpowiednie dostosowanie pułapu RP (szczególnie w przypadku starszych skórek), ale także o zmniejszenie kosztu IP.
Aby odblokować dostęp do funkcji, które da się kupić za pomocą IP, trzeba łącznie przeznaczyć około miliona punktów. To naprawdę dużo (około 480 tys. na championów, 400 tys. na runy + ponad 100 tys. na wykupienie rune page’ów). Starsi gracze, którzy mają sporą część contentu odblokowaną, nie odczuwają tego problemu w aż tak drastyczny sposób. Jednak wyobraźcie sobie nową osobę, która miałaby dołączyć do League of Legends – powoli zdobywając tyrzydziesty poziom, musi oszczędzać na runy trzeciego kręgu, jednocześnie odmawiając sobie wyboru championów, którzy jej się podobają. Nie ma co ukrywać, że system ten nastawiony jest na forsowanie zakupu championów i innego contentu za pomocą prawdziwych pieniędzy. W tym wszystkim nie pomagają zmiany w systemie IP – część z was nie pamięta, ale kiedyś zwyczajnie zdobywało się więcej punktów i szybciej odblokowywało się kolejnych championów.
Warto także wspomnieć o cenie championów – niegdyś zdarzało się, że świeżo wypuszczony champion kosztował 3150 IP lub 4800 IP. Obecnie najnowszy bohater przez pierwszy tygodzień ma jeszcze dodatkowo zwiększoną cenę do 7800 IP. To jednak nie jedyna zmiana, która powoduje, że wszystko jest obecnie relatywnie droższe. Nieliczni z was pamiętają weekendy z podwójnym IP, IP boosty czy inne akcje, które sprawiały, że gracz poza standardowym przyrostem punktów, dzięki różnym promocyjnym akcjom, dostawał sporo dodatkowych punktów, które mogły być przeznaczane na dowolne rzeczy. O słynnej akcji +34%, która w pamięci graczy utkwi jako najbardziej nieudana akcja marketingowa Riotu, ze względu na uprzejmość nie należy mówić więcej.
Przy temacie IP warto też wspomnieć o drugim problemie – brak miejsca, które starszym graczom umożliwiałoby upływ IP. Jeśli masz odblokowany cały content, zwyczajnie zdobywanie punktów staje się nudne. „IP sink hole” to problem często poruszany przez społeczność międzynarodową. Niestety obecnie Riot nie zdążył znaleźć odpowiedniego rozwiązania, a szkoda – liczne pomysły społeczności wydają się na tyle ciekawe, że warto byłoby je rozważyć.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej cyferkom. Jak wyliczył pewien użytkownik reddita – zakładając, że jedna gra trwa około 30-45 minut, to średnio za grę dostajemy około 80 punktów (pomijając pierwszą wygraną danego dnia). Potrzeba więc około 46 godzin gry, aby kupić nowego championa. To niesamowicie dużo. Żeby odblokować cały dostępny asortyment za pomocą IP, trzeba by było spędzić w grze ponad 8 tysięcy godzin (pomijając first wina i czasy pomiędzy meczami).
Czy League of Legends jest więc za drogie? Odpowiedź jest prosta i brzmi – tak. Czy Riot ma prawo do takiej polityki? Odpowiedź także brzmi – tak. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie LoL jest słabo przyjazny dla nowych użytkowników i mogą mieć oni wrażenie, że jest w pewnym sensie p2w (choć nie jest). Jeśli gra ma dalej rosnąć w siłę, należałoby stworzyć odpowiednie systemy dla początkujących, które zwyczajnie pomagałyby im w odnalezieniu się w społeczności, która już długi czas funkcjonuje w grze.